Rynek zarówno światowy jak i polski zalany jest urządzeniami, które można wykorzystać w praktycznie każdej branży. Dzięki dynamicznemu rozwojowi nauk technologicznych producenci prześcigają się w opracowywaniu co raz bardziej innowacyjnych i dogodnych dla klienta rozwiązań. Sytuacja wygląda nieco inaczej na rynku sprzętu i akcesoriów laboratoryjnych gdzie odbiorcy, w szczególności instytuty i centra badawczo-rozwojowe, z racji silnej konkurencji stawiają przede wszystkim na szybkość działania i uniwersalność aparatury, rezygnując z udogodnień oferowanych przez producentów. A gdyby tak klienci sami określali swoje preferencje odnośnie potrzebnego sprzętu? Takie pytania zadali sobie założyciele spółki C-LAB, która zajmuje się projektowaniem i budową urządzeń laboratoryjnych zgodnie z potrzebami nawet najbardziej wymagających klientów.
Dawid Masłowski, współwłaściciel C-LAB Technologies opowiada o początkach działalności firmy i branży w której funkcjonuje.
Jaka jest geneza firmy C-Lab Technologies?
Początkowo działalność związana z budową maszyn i prototypowaniem urządzeń laboratoryjnych była realizowana w firmie Lipopharm. Po około dwóch latach dział ten na tyle się rozwinął, że zaszła konieczność wydzielenia spółki zajmującej się stricte pracami projektowymi.
Jak była motywacja osobista? Co spowodowało że podjął Pan wyzwanie?
Od zawsze interesowałem się budową maszyn i urządzeń. Jednak dopiero praca w laboratorium (pośrednio związana z kierunkiem moich studiów) pozwoliła mi wykorzystać wiedzę techniczną, początkowo w naprawie urządzeń, a później w tworzeniu funkcjonalnych prototypów. Jednak byłoby to niemożliwe, bez współpracy w interdyscyplinarnym zespole, jaki udało nam się stworzyć. Ponieważ każdy projekt jest inny, nie ma możliwości rutynowego podejścia do wykonywanej pracy, co jest ogromną zaletą tego typu działalności.
Jakie warunki dla działalności C-LAB Technologies panowały w branży produktów laboratoryjnych przed założeniem spółki?
Przy tak dużym nasyceniu rynku w branży produktów laboratoryjnych nastawienie się na odbiorcę masowego, bez poniesienia bardzo dużych nakładów inwestycyjnych musiałoby zostać skazane na niepowodzenie. Nastawiliśmy się na budowę urządzeń na indywidualne zamówienie, co jest niszą pomijaną przez producentów sprzętu laboratoryjnego. Kluczowym celem firmy jest bardzo szybkie reagowanie na potrzeby rynku i klienta. Przykładowo: zmiana regulacji prawnych, konieczność dostosowania wielkości urządzenia do miejsca w laboratorium lub przerwa w produkcji to sytuacje, które wymagają natychmiastowego działania.
Jakie potrzeby rynkowe adresuje firma? Jak wygląda zapotrzebowanie rynku na ofertę C-LAB Technologies?
Zapotrzebowanie na modernizację, tworzenie maszyn i budowę prototypów jest bardzo duże. Największą przeszkodą jest nieświadomość odbiorcy, że w prowadzonej przez niego pracy można coś zmienić, że istnieje możliwość przebudowy gotowego urządzenia, lub wytworzenie nowego o określonej funkcjonalności. Największą inicjatywę wykazują właściciele przedsiębiorstw produkcyjnych, dla których każde przyspieszenie procesu lub optymalizacja pracy maszyny oznacza realne oszczędności. Całkowicie inne mogą być motywacje pracownika naukowego, gdzie czas nie jest kluczowym parametrem, ale np. innowacyjne podejście do badanego zagadnienia, wymagające specjalistycznego urządzenia.
Rynek urządzeń produkowanych “na życzenie” jest bardzo niejednorodny. Do naszych klientów należą firmy, uczelnie i przedsiębiorstwa produkcyjne, które wymagają możliwie najwyższej jakości przy zachowaniu atrakcyjnej ceny. W każdym przypadku należy indywidualnie rozpatrywać przedstawione zagadnienie. Jest to ogromnym atutem w stosunku do dużych producentów, dla których wytworzenie pojedynczych egzemplarzy urządzeń jest całkowicie nieopłacalne.
Z kim firma współpracuje. Czy ma partnerów strategicznych?
Od początku działalności partnerem strategicznym dla działalności C-lab Technologies pozostaje firma Lipopharm. Ponieważ posiada ona ogromne doświadczenie w zakresie syntezy peptydów, prowadzimy wspólny projekt mający za zadanie stworzenie stanowisk do automatycznej oraz półautomatycznej syntezy. Wkrótce będziemy mogli je zaprezentować w ofercie, w cenie bardzo konkurencyjnej w porównaniu do obecnych na rynku urządzeń.
Oprócz tego współpracujemy z kilkoma ośrodkami badawczymi oraz zakładami produkcyjnymi, które zgłaszają nam problemy w swojej codziennej pracy. Jest to dla nas źródłem bezcennej wiedzy dotyczącej możliwych innowacji w budowanym sprzęcie.
Czy taka działalność jest opłacalna?
Efekt skali ma kluczowe znaczenie przy jakiejkolwiek produkcji. Pomijając dobra luksusowe, produkcja wielkoseryjna prowadzi do znacznego obniżenia kosztów. Pomimo tego faktu produkcja pojedynczych egzemplarzy lub krótkich serii nie jest zwykle droższa niż zakup gotowego urządzenia. W zależności od przedstawianego problemu można opracować koncepcje urządzenia spełniające określone wymogi, przy zachowaniu najniższej możliwej ceny.
Jakie są główne ryzyka dla obecnego modelu biznesowego?
Największym wyzwaniem w rozwoju firmy jest różnorodność zleceń. Wymaga to od wszystkich członków zespołu ciągłego dokształcania się, jak również tworzenia rozwiązań nieszablonowych. Powoduje to konieczność utrzymania “w gotowości” dość dużych zasobów ludzkich. W zależności od projektu środek ciężkości wykonywanego zadania spoczywa albo na dziale mechanicznym, albo na elektronicznym.
Jednak wprowadzenie innowacyjności w oferowanych produktach lub usługach to u nas stały proces. Gromadzenie wiedzy i praca nad wydawałoby się dobrymi rozwiązaniami tak, aby były jeszcze lepsze, jest naszym kluczowym celem.
Jakie są perspektywy rozwoju?
W najbliższej przyszłości zamierzamy zacieśnić współpracę z firmami w branży kosmetycznej, oferując kompleksową naprawę i modernizację linii produkcyjnych, jak również wykonując drobne urządzenia wykonane zgodnie z wytycznymi Klienta. Oczywiście, cały czas będziemy rozwijać naszą dotychczasową działalność, wprowadzając do oferty kolejne produkty i usługi.
Dziękuję za rozmowę
rozmawiał Tomasz Sznerch
